Aniołem mnie zbudziłeś, gdy
nadszedł ten tylko nasz wieczór i tak to zrobiłeś, że wieczorem wstałam o
poranku.
Zaciągnęłam się twoim aniołem,
poczułam cię między tęczówką a źrenicą, zakwitłego dumnie.
Obudziłeś mnie, nie wstałam, wylałam
na ciebie butelkę wina.
Chciałam być blisko, w każdej
kropli i tak stałam się winem.
Zastygłam na twojej skórze.
Niczym tego nie wybielisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz